Strony

czwartek, 19 grudnia 2013

Szczęście - głupota?

Ilekroć odczuwam szczęście, prędzej czy później okazuje się, że byłem naiwnie głupi. To zasada, tendencja, czy uwarunkowanie? Czy można być mądrze szczęśliwym? Patrząc na innych - można. Choć nie umiem odczytać ich myśli i uczuć. Coraz częściej mam jednak wrażenie, że aby być mądrze szczęśliwym, trzeba mieć szczęście.

Nie wiem w którą stronę działa ten mechanizm. Każdorazowo, gdy myślę pozytywnie, gdy wierzę, że mogę poruszyć góry, że sukces jest za rogiem, że idę w dobrym kierunku i wszystko zaczyna się układać, odczuwam szczęście. Szczera fala optymizmu zaczyna układać mi życie, uśmiecham się do świata licząc na to, że i świat uśmiechnie się do mnie. Ale nie potrafię poruszyć gór, sukces nie czeka za rogiem, a kierunek przeze mnie obrany, choć słuszny, prowadzi drogą przerastającą moje możliwości. Pozytywne myślenie trwa do momentu, w którym dochodzi do weryfikacji moich sił, w którym podchodzę do sztangi, zapieram się i przekonuję, że ciężar ani drgnie.

Z drugiej strony, szukając szczęścia obnażam się. Otwieram się, rezygnuję z godności, gdy tylko wierzę, że z kimś chcę się sobą podzielić. Przecież to nic złego - zaufać. Gorzej, gdy odsłonisz się tylko po to, żeby ktoś mógł wbić Ci nóż w serce.

Szczęście - to obnażyć się przed osobą, która nie wbije Ci noża w serce, a później z nią podnieść ten ciężar. Szczęście - to znaleźć tę osobę. Pozostaje pytanie, czy większą głupotą jest obnażyć się niepotrzebnie i próbować podnieść zbyt duży ciężar, czy może zamknąć się
w sobie i nie próbować podnieść niczego.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz