Strony

sobota, 29 grudnia 2012

Życie bez życia

Jest taki facet, który jest kompletnie nieprzystosowany do życia w dzisiejszym świecie. Jest głupi? Raczej nie. Nieporadny? Też nie. Nie ma zasad? Nie, to nie to. Brzydki? Kwestia gustu,
w każdym razie to nie sedno sprawy. Za mało cwany? To na pewno, ale w sumie to zaleta. Więc co jest z nim nie tak? W sumie to ciężko odpowiedzieć. Jego problem zazwyczaj podsumowują słowa: "Jesteś fajny, ale..."

Jest osobą niemal schizofreniczną. Inny przy ludziach, inny na osobności. Uwielbia kontrast. Żyje dla wybranych. Oczekuje w zamian tego samego. Pragmatyk. Nie potrzebna mu znajomość,
z której nie czerpie korzyści w postaci przyjemności i miłego spędzenia czasu. Nie dopuszcza do siebie nikogo, kogo nie zna, przez co nikogo nie może poznać. Szuka kogoś, kto będzie chciał go poznać mimo wszystko. Kogo zaciekawi swoją osobą. Nie zaciekawi. Tylu zabawnych ludzi dookoła, kolorowych, kto zainteresuje się osobą siedzącą z boku, obserwującą, zamyśloną? Kto zobaczy w tym obrazku kogoś, kto szanuje, docenia i walczy do ostatnich sił? Kto pomyśli - 'jest taki poważny, na pewno jest w nim nuta szaleństwa i lubi się bawić'?

W swojej naiwności każdy kontakt z nową osobą uważa za 'coś'. Jak każdy - patrzy na innych przez pryzmat samego siebie. W jego świecie kontakt nawiązuje się, gdy druga osoba wydaje się być warta czegoś więcej niż 5-minutowa rozmowa o niczym. Otwiera się. Potem stwierdza że ostatni raz był naiwny i... robi znów to samo. Deja vu, tylko twarze się zmieniają.

Sytuację komplikuje fakt, że nie czuje swojej wartości. Nie ma swojej wartości. Jego wartość definiują inni ludzie i ich zdanie. Nie czuje się dobrze w swojej skórze nie mogąc zrobić czegoś specjalnie dla drugiej osoby, nie słysząc, że zrobił coś dobrze, nie czując tego. Wszystko co robi dla siebie, robi bo musi. Stara się wyglądać dobrze dla innych. Gdy ktoś potrzebuje jego pomocy, rady, lub gdy po prostu może dotrzymać towarzystwa, czuje się potrzebny. To go buduje. Ludzie to wykorzystują. Potem stwierdza że ostatni raz był naiwny i... robi znów to samo. Deja vu, tylko twarze się zmieniają.

Niejeden powie - to próżność. Życie dla pochwał. A czy nadawanie sobie wartości to nie narcyzm? Czy otaczanie się gadżetami i high-life'm to nie materializm? Która postawa tak naprawdę zasługuje na uznanie? To w sumie nie istotne. Obecnie narcyzm i materializm sprzedają się lepiej. On myśli poważnie o przyszłości zamiast żyć teraźniejszością, co aż się prosi
o plakietkę z napisem 'nudziarz'. Albo 'frajer'. Albo dwie plakietki...

Niszczy sam siebie przez to, że pozwala się niszczyć innym. Czeka - naiwnie - rozsypany, na jedną osobę która go poskłada. Czeka, rozczarowany po raz kolejny. Czeka, obiecując sobie że ostatni raz był naiwny. Znów zrobi to samo. Sił kiedyś braknie, a wtedy nie pozostanie mu nic innego jak wybrać - albo będzie samotny na zawsze, albo stanie się cynicznym dupkiem bawiącym się ludźmi i ich uczuciami. Trzymam za niego kciuki. Szkoda, że nie mogę mu pomóc.

1 komentarz:

  1. Życie jest najlepszym nauczycielem tylko strasznie drogo płaci się za lekcje..płytkie ale jakże prawdziwe

    OdpowiedzUsuń