Jak piękny ten świat snem zbudowany. Jak ważny jest, gdy nadzieja zawodzi. Jak niemożliwy do ujrzenia dla oka, lecz wyraźny dla duszy. Tak długo budowany, tak często ulepszany, staje się konstrukcją równie stabilną co domek z kart.
z każdym życia ciosem, by ciężką pracą powstać na nowo. Upada, chroniąc przed tym nas samych. Upada - lecz wciąż jest. Marzenia. Gdzie byśmy bez nich zaszli? Czy cokolwiek byśmy osiągnęli? Raczej niewiele. Życie z dnia na dzień nie zapewnia możliwości dążenia gdziekolwiek. Cele najbardziej wartościowe zdobywa się nieraz latami. Skupienie się na nich pozwala nam każdego dnia podnieść się na nowo, pomimo bólu, pomimo porażek.
Dokąd zmierzam? Może już czas odpowiedzieć sobie na to pytanie. Czy wiem to? Tak. Wiem doskonale. Świadomością, duszą, sercem, odczuwam potrzebę kierowania się tam, gdzie nogi same niosą, choć drogi są kręte. Zmierzam do miejsca, w którym czuję się bezpieczny, potrzebny, wyjątkowy. Tam odczuję spokój, ciszę - ale nie taką, o której pisałem ostatnio.
Taką która oznacza, że nie trzeba nic więcej mówić, bo wszystko co ważne się czuje.
Czy chcę wiedzieć? Chcę. Marzenia są zbyt piękne, by dać im odejść, by je w sobie zagłuszyć. Być może krzywdzę siebie wyobrażając sobie, że jestem w miejscu w którym nigdy się nie znajdę. Ale czy wyobrażenie, że siedzę w Maserati przeszkadza mi cieszyć się jazdą Alfą? Ani trochę. Pozwala mi za to liczyć, że kiedy ten dzień nastąpi, odczuję satysfakcję. Podniosę rękę do góry, z zaciśniętą, zakrwawioną, naznaczoną bólem i trudem pięścią. Krzyknę: wygrałem. Patrzcie jak się wygrywa. Patrzcie jak się walczy. Patrzcie, oto potęga wiary w siebie, w marzenia, w to,
że warte są każdej ceny.
że warte są każdej ceny.
Czy w ogóle mam na to wpływ? I tak, i nie. Mam na to wpływ, ponieważ gdybym nie wyznaczył sobie celu, na pewno nigdzie bym nie doszedł. Jednak gdy chcę dojść do kogoś, gdy marzenia dotyczą innych ludzi, oni również muszą marzyć o tym samym,
również walczyć. Ze sobą,
z innymi, z przeciwnościami losu. Czasem,
mimo zbieżnych marzeń, brakuje im siły, woli, wiary. Czy moja wiara
zastąpi czyjąś, czy wystarczy za dwojga? Chyba nie... Choć wielka i godna wszelkiego podziwu, to najwyraźniej nie działa w ten sposób.
on się znajduje. Pozostanę tu, pozostanę dopóki nie znajdę odpowiedzi. Odpowiedzi na nowe pytanie. Już nie pytam dokąd. Nie pytam gdzie. Nie pytam czy. Zapytam za to, co zrobić
z pytaniami bez odpowiedzi. Szukać jej mimo wszystko? Starać się pominąć i przejść obok, dalej robiąc swoje? Czy są bezwartościowe, czy może wręcz przeciwnie - najcenniejsze? Jednego jestem pewny. Najłatwiej szuka się odpowiedzi, gdy jest ktoś, komu można zadać pytanie, kto
je wysłucha i kto wesprze w drodze do prawdy i zrozumienia.
"Quattro venti ed io sono sola
Le mie note senza fortuna
Lasciala dormire ancora
Lasciala morire prima
Quest'anima senza l'amore
No, tu non la puoi aiutare
Fa passare il tempo e non parlare
Passa il tempo e non dire niente"
Le mie note senza fortuna
Lasciala dormire ancora
Lasciala morire prima
Quest'anima senza l'amore
No, tu non la puoi aiutare
Fa passare il tempo e non parlare
Passa il tempo e non dire niente"
...oto jest życie nic a jakże dosyć!
OdpowiedzUsuńJa nie mam dosyć. Zbyt wiele piękna we mnie, które przywraca wiarę w sens życia. Może i latać nie umiemy nad kłodami rzucanymi pod nogi, ale przecież możemy skakać, prawda?
UsuńCzasami nasz los gwałtownie się zmienia i popycha nasze życie w nieznanym kierunku. W takich chwilach pewne są tylko dwie rzeczy: że lepiej nie wiedzieć dokąd zmierzamy i że nie będziemy mogli już zawrócić.
OdpowiedzUsuń"Każdy jest kowalem swojego losu"... Tylko głupców los popycha tam, gdzie być nie zamierzają.
UsuńMiłość nigdy nie jest prosta i bardzo rzadko bezbolesna..a rozłąka jest jak wiatr małą miłość zgasi a wielką roznieci.
OdpowiedzUsuńpowodzenia!